Artykuł „Socjalistycznego Tempa” – propagandowej gazety PZPR wydawanej przez HSW w 1971 r.

W czasach komunistycznej PRL sukcesy Huty Stalowa Wola i rozwój miasta były głoszone jako wielki sukces Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR). Dziś partii już nie ma, a pozostali po niej spadkobiercy i dawni pomagierzy, mit tego sukcesu w całości przypisują dziś byłemu dyrektorowi HSW, komuniście Zdzisławowi Malickiemu i robią z niego w Stalowej Woli miejskiego bohatera. Dziś mija 100 dni od złożenia naszego protestu w tej sprawie.

Od odsłonięcia 30 września 2023 r. pamiątkowej tablicy i nazwy ulicy im. Zdzisława Malickiego, dawni komuniści i ich pomagierzy dopingowani przez władze miasta usilnie próbują zbudować mit wielkiego bohatera – budowniczego HSW i miasta Stalowej Woli, na miarę Eugeniusza Kwiatkowskiego. Na cześć towarzysza Malickiego, jeszcze przed tym odsłonięciem, jego byli podopieczni zrobili film i wydana została książka (recenzja wkrótce), która ma być wyznacznikiem legendy Malickiego jako bohatera Stalowej Woli.

Historia pisana na nowo

Sposób w jaki przedstawia się zasługi Malickiego w mediach i ww. publikacjach ma stwarzać obraz wielkiego wodza i stratega korporacyjnego jak w kapitalizmie. W tej manipulacji zrównuje się funkcję komunistycznego dyrektora uzależnionego kompletnie od PZPR z rolą szefa współczesnego kapitalistycznego koncernu, który samodzielnie podejmuje decyzje o swojej firmie. Takie przedstawianie Malickiego ma chyba dodać jego historii splendoru i chyba całkowicie przysłonić całą haniebną i wstydliwą komunistyczną otoczkę jego politycznej działalności, która wówczas była integralną częścią jego działań.

Takie przedstawianie życiorysu i działalności towarzysza Malickiego to celowe marginalizowanie roli całego aparatu PZPR i zniekształcanie historii. Może oto chodzi, żeby przedstawić komunizm w cieplejszym świetle i że w ogóle nie był taki straszny. Nie wiem, niestety każdy z elementarną wiedzą o PRL-u na pewno się nie da nabrać. W reżimie PRL-u nad wszystkim czuwała partia i partia decydowała o wszystkim. Niewątpliwie Malicki miał w HSW też swoje zdanie, w końcu był dyrektorem i był wysoko umocowany w PZPR, ale niestety wszystkie swoje pomysły musiał konsultować z PZPR i to partia finalnie podejmowała decyzje w jakim kierunku miał funkcjonować zakład. Najważniejszą rolą Malickiego było kierowanie produkcją zakładu i tu zapewne miał najwięcej zasług. Z resztą duży rozwój w HSW rozpoczął się z rozpoczęciem produkcji maszyn budowlanych, która nie była pomysłem Malickiego. Sam Malicki w jednym z wywiadów w „Socjalistycznym Tempie” wspominał, że nie był zwolennikiem tego pomysłu, uważał, że to się nie powiedzie. Finalnie musiał się zgodzić bo naciskała na to partia, która po przyjściu do władzy Edwarda Gierka zdecydowała mocno rozwijać eksport. PRL się sypał i szukano pieniędzy na łatanie dziur budżetowych. Więc przypisywanie dziś Malickiemu całego sukcesu HSW to lekka przesada i już tłumaczę dlaczego.

Gospodarka nakazowo-rozdzielcza

Ja wspomniałem wyżej, manipulacją jest przedstawianie tych sukcesów, jak to obecnie czynią dawni komunistyczni przodownicy PZPR i partyjni koledzy Malickiego. Malicki nie miał takich swobód jakie mają dyrektorzy przedsiębiorstw w gospodarkach wolnorynkowych. W komunistycznym państwie PRL obowiązywał model gospodarki nakazowo-rozdzielczej. Był to rodzaj tzw. „gospodarki planowej” wymyślony przez sowiecką Rosję, w której dominowała państwowa własność czynników wytwórczych, a decyzje ekonomiczne były podejmowane na szczeblu centralnym i przekazywane jednostkom gospodarczym w formie szczegółowych wytycznych do niższych szczebli (głównie Egzekutyw PZPR na różnych szczeblach). Więc pisanie tej historii o wielkim budowniczym Malickim z wykluczeniem roli jaką odegrały struktury partyjno-państwowe PZPR w rozbudowie HSW to po prostu tworzenie nowej legendy, która w imię historycznej prawdy jest dla nas do zaakceptowania.

Malicki bohater bis

Ale to nie pierwszy raz kiedy dawni koledzy próbują wywyższyć Malickiego. To fałszowanie historii i wybielanie tego komunistycznego aparatczyka zaczęło się jeszcze w czasach PRL. Gdy Malicki zdecydował w stanie wojennym przejść na emeryturę, na łamach „Socjalistycznego Tempa” pierwszy raz pojawił się artykuł gloryfikujący Malickiego na miarę budowniczego COP Eugeniusza Kwiatkowskiego. Jak wiemy z historii dla wyznawców tamtego reżimu wkrótce zawalił się świat. Być może Malicki wyczuwał sytuację i wolał się wycofać niż zapisać się na kartach historii jako pogromca HSW. W tym czasie PRL już się mocno sypał i perspektywy dla HSW nie były dobre.

No i wreszcie gdy PRL się rozpadło (wraz z nim HSW) gloryfikowanie Malickiego musiało niestety zaczekać. Obecnie 34 lata po komunie wielu dziś nie pamięta opresyjnej komuny, a jeszcze więcej jej nie zna wcale. Więc dawni przodownicy i proletariusze uznali, że przyszedł znów dla nich prawidłowy moment i postanowili znów połączyć siły i dopiąć swego spłacając dług wobec swojego wodza sprzed lat.

W oparach absurdu

Do odbudowania fałszywej legendy Malickiego wciągnięci zostali wszyscy Radni Miejscy miasta Stalowej Woli od lewej do prawej wraz z prezydentem miasta Lucjuszem Nadbereżnym. Wszyscy z nich ulegli oparom absurdu i fałszu dawnych towarzyszy i bezkrytycznie przyjęli legendę o Malickim.

My się jednak na to nie godzimy. Pisałem już o tym i będę to powtarzał: gloryfikowanie w ten sposób Zdzisława Malickiego jako wielkiego budowniczego jest nie na miejscu, biorąc pod uwagę, że 36-lat swojej kariery służył utopijnemu komunizmowi, który rozwalił Polskę i HSW. Musimy też pamiętać, że tow. Zdzisław Malicki jako Poseł na Sejm PRL wraz partią PZPR zdelegalizował NSZZ „Solidarność”. Więc nie może tu być żadnej wybiórczej pochwały dla jego działań. Komunistyczna przeszłość Malickiego kompletnie go dyskredytuje i nie ma tu o czym dyskutować. To wstyd i hańba dla miasta byśmy mieli takich czerwonych patronów na naszych ulicach.

100 Dni Protestu

25 stycznia 2024 roku minęło 100 dni od rozpoczęcia naszego Protestu. W styczniu br. po ponad 80 dniach dotarła do nas odpowiedź od prezydenta miasta Stalowej Woli Lucjusza Nadbereżnego na nasz PROTEST, o której już pisałem (tutaj). Niestety prezydent umywa wciąż ręce i udaje, że on głosu w tej sprawie nie ma, więc walczymy dalej. Walczymy dalej o prawdę i nie spoczniemy dopóki ze Stalowej Woli nie zniknie tablica i ulica czerwonego aparatczyka Zdzisława Malickiego.

cdn…

Marek Wróblewski
prezes Fundacji KEDYW

2 komentarze

  1. Zdegustowany pisaniną says:

    A kto Pan jest Panie Wróblewski, żeby wydawać takie oceny? Pisać każdy może raz lepiej , raz gorzej 🙂

    1. Jestem prezesem niezależnej, pozarządowej fundacji, co można sprawdzić wyżej. Ponadto jestem wolnym Polakiem, żyjącym w wolnej Polsce i mam prawo oceniać były totalitarny reżim oraz jego członków i pomagierów.

      MW

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *